W tym roku chyba każdy z wytęsknieniem czekał na nadejście wiosny. Nawet przyroda trochę zaspała i cały proces kwitnięcia roślin i drzew przesunął się o kilka tygodni. Na szczęście przyszła, i jak śpiewał Organek wybuchła nam prosto w twarz. W pełnej okazałości i swojej urodzie zachwycała nas swoim kwitnieniem, przez zaledwie kilka dni pięknej pogody.
I my tę piękną pogodę wykorzystaliśmy na sesję plenerową. Wykorzystaliśmy również pięknie kwitnący sad, który znajduje się niedaleko miasta.
A kiedy dopisała nam już zarówno wiosna, jak i pogoda, to i humor dopisał nam w tym dniu. O czym, możecie przekonać się sami 🙂
To już moja kolejna sesja z małym Jakubem i mam wrażenie, że z każdą kolejną lubi mój aparat coraz bardziej. Spogląda w obiektyw, uśmiechnie się pod nosem, a ja biegam dookoła i wyłapuję te piękne momenty 🙂 To była moja pierwsza sesja plenerowa w tym kwitnącym sadzie, ale jestem pewna, że wrócę do niego w przyszłym roku, bo widok jest naprawdę niezwykły.