Naira to najmłodsze maleństwo, które do tej pory fotografowałam. Urodziła się dwa miesiące przed czasem i jest wojowniczką, od której możemy uczyć się wytrwałości. Uwielbiana przez swoją rodzinę, wraz z rodzicami zaprosiła mnie do swojego domu tuż przed Świętami.
Cieszę się bardzo, że mogłam być tam z nimi, że jej rodzice mi zaufali i razem mogliśmy stworzyć wyjątkową pamiątkę. Sesje noworodkowe mają swój własny rytm. Są wolne, spokojne, pełne czułości i dotyku. Oczywiście zdarza się, że maluch gorzej się czuje, bądź jest głodny, czy śpiący. Jednak nie ma najmniejszego problemu, żeby w trakcie sesji zrobić sobie chwilę przerwy na karmienie, przebranie, czy uśpienie malucha. W końcu jesteście w swoim domu i macie wszystko pod ręką.
Z doświadczenia wiem jednak, że podczas sesji noworodkowych rzadko zdarza się gorszy humor u dziecka. Wystarczy, że jest cały czas wtulone w Twoje ramiona. Jest w poznanym już mu otoczeniu, wśród znajomych zapachów i dźwięków. To wyjątkowy czas, w którym możecie poprzytulać się do woli. A kadry, które wtedy powstają będą cieszyły Was za każdym razem, gdy z utęsknieniem spojrzycie na te jeszcze maleńkie stópki i dłonie.